Najnowsze wpisy, strona 3


lis 24 2004 Przed.....
Komentarze: 1

Ehhh.... Jest 12:08 dokładnie za godzine mam busa do Katowic... po co tam jade?? ... Czeka mnie egzamin z prawa jazdy, który mam dokładnie o 14:00... niby wszystko super... fajnie... przynajmniej tak inni to odbierają... mówią.. Kasia spoko zdasz... a jak nie, to nie Ty pierwsza nie ostatnia... ehhh... ale jakoś z mojej prespektywy to wcale nie jest takie kolorowe... :/ .... czuję sie opuszczona... przez Tego kogo najbardziej potrzebuję...  dzięki Bogu są na tym świecie ludzie, którzy przejmują się moim losem... i wspierają mnie... najbardziej jest taka jedna osoba dzięki, której w tej chwili pojawia mi się uśmiech na twarzy... bo wiem, że szczerze wierzy i wspiera... dzięki Ci TigerQ ;) :* dzięki też reszcie ludzi z klasy.. wy przynajmniej wykazujecie jakies entuzjazm :]..... za dwie godziny mam egzamin, a nadal ślepo wierze, że może jeszcze dostanę EsEmEsA od Niego... ze słowami otuchy i wiary we mnie... jednak z każda sekudną nadzieja znika.... miesiąc temu też superwsparcia nie otrzymałam :/ .....  jade tam sama... rodzice zapracowani... a facet o mnie zapomniał... :/ .... ale może to dobrze... może tak ma być... może będę miała większego stresa, który mnie zmobilizuje do działania... Boję się... czuję się taka roztrzepana... na dworze jest zimno.... czuję się niewystarczająco silna na to przedsięwzięcie... ostatnio jeżdziłam miesiąc temu.... warunki pogodowe uległy zmianie :/... oojjj jakoś marnie to widze... a najgorsza w tym wszystkim jest kasa.... nie mam jej by zdać kolejny egzamin.... nie mam kasy aby wykupić jazdy dla przypomnienia :/ ... czyli dzisiejsza szansa jest jak narazie ostatnią... podsumowując...to wszystko... nie zapowiada się dobrze.... o Q*** jakiego ja mam stresa!!!

Blue Cafe "Boli Cisza"

nobody_special : :
lis 22 2004 Czuję...
Komentarze: 1

Ehhh... tak jakoś niemiło mi na sercu.... czuję się rozczarowana, zdegustowana... czuję żal... ogromny żal... Choć trudno jest mi kogoś pokochać...wreszcie pokochałam... całym mym sercem.. wiem co czuję... ale to wszystko jest takie pogmatwane, niezrozumiałe i głupie :/ .... myśle, próbuję zrozumieć.. a im bardziej się staram tym mnie rozumiem i bardziej czuję się zagubiona w tym całym świecie... nie potrafię się skupić... na nic nie mam ochoty... a kiedy myśle o Nim o tym co robi... jak sie zachowuje... czuję taki dziwne gorąco... łaskot... jakby coś chciało mnie rozerwać w okolicach mostka... nie wiem co robić... :/ .... miłość ma uskrzydlać... a mi skrzydła sa regularnie podcinane... posiadam coraz mnie siły do wzbicia się w powietrze... coraz mnie szans do zaczerpnięcia świeżego powietrza, które mnie oreżwi i doda energii im ochoty do dalszej pracy... do życia... na co mi to wszystko?? ludzie mówią, że miłość jest jedną z najważniejszych wartości w życiu... ale czy faktycznie warto TAKIE rzeczy przeżywać?? czy nie lepiej zamknąć się w sobie... zamknąć się na miłość... żyć normalnym życiem, bez problemów, domysłów... ze spokojem w duszy i sercu... nie martwić się, że stracę coś co jest dla mnie wszystkim... nie bac się, że coś co kocham całym sercem zrani mnie.... mam ochotę olac ten cały system... nie przejmować sie nieczym....!!!!!!!!!.... ale ja CZUJĘ!!! jestem człowiekiem... który ma potrzebę KOCHANIA i BYCIA KOCHANYM i to właśnie w tym powalonym życiu jest takie okropne!!! Gdyby nie to życie byłoby lżejsze!!! ... Kocham... no i na co mi to?? na co komu moja miłośc... skoro widze, że jest zbędna... nie mam na kogo przelac moich uczuć... :( ... a w sumie mam... jakby nie było.... ale co z tego, że ta osoba zamyka się na nie... i pozostaję sama z nadwyżką miłości... która jest skierowana do tej JEDNEJ JEDYNEJ osoby.... W innych dziedzinach życia potrafię znaleźć nadzieję i ochotę do działania.... potrafie myślec optymistycznie... ale w TEJ.... coraz mniej nadziei mi pozostaje... z dnia na dzień czuję, że się wypalam... mogałbym to skończyć... próbować zapomnieć... ale rozum i serce nie są w zgodzie... co jeśli w tej chwili to skończe... a później będę się obwiniała, że straciłam miłość.. i to z mojej winy... ale ja staram się robić tak wiele... i NIC... czuję totalną pustkę wokoło siebie... mam wrażenie jakby krzyczała, ale nikt mnie nie słyszał, nie potrzebował...  na dodatek... wszędzie dostaję same dowody, że każdy związek kiedyś się kończy... w bliskiej czy dalekiej przyszłości... najszczęśliwsze pary jakie znam rozchodzą się... najbardziej zakochani cierpią.. nawet małżeństwa się sypią, bądź wypalają i tkwią w tej pustce uczuciowej..... to wszystko odbiera mi nadzieję na szczęśliwe życie w przyszłości... ja nie wytrzymie jeśli całe życie będę musiała odczuwać taką pustkę... nie chce tak żyć.... a najgorsza myśl to ta, że mam wrażenie, ze już nikogo nie będę w stane pokochac tak jak Jego.... i tu moja nadzieja pryska niczym bańka mydlana... tkwię w tym związku, bo kocham.... ale tkwię ze świadomością, że nie będzie trwał wiecznie i że sie skończy...  jest tylko jedna niewiadoma.... czas w którym się skończy... jak to boli.... czuję ból i żal.. al chyba już to mówiłam .. :/

"...Największym Nieszczęściem Kobiety Jest Mężczyzna Jej Życia..."

nobody_special : :
lis 20 2004 Boję się...
Komentarze: 3

Oj Tak.... Boję Się... boję się, że stracę coś co jest dla mnie najważniejsze... coś co nakręca mnie do życia, coś co kocham... Boję się, że przeszłość jaką jest ONA odbierze mi to co mam dzisiaj... i chciałabym mieć jutro, za tydzień, za miesiąc i na wieki...... wiem, że przeszłości nie da się wymazać.... skasować.... ona jest i będzie...  boję się, że ON tęskni za przeszłością... często sobie ją przypomina.... czasem muzyka przywołuje wspomnienia...  i wtedy mówi o niej w taki sposób... czuły.. z uczuciem... widać, że wiele dla Niego znaczyła... że zraniła, że bardzo kochał.... Boję się, że nadal Mu zależy, że wystarczyłoby jedno kiwnięcie palcem przeszłości a On odwróci się od przyszłości...teraźniejszości... cofnie się w czasie by znów być szczęśliwym... Boję się, że nie daję Mu tego samego co przeszłość... że brakuje mu czegoś... moim zdaniem powinno się zapomnieć o przeszłości,  a w pamięci pozostawić tylko miłe chwile... Jednak wiem, że to trudne... :( .... Boję się... czuję zazdrość...bezradność i strach... Boję się, że przeszłość kochał bardziej, niż teraz kocha teraźniejszość... o ile kocha.... Boję się, bo kocham.... a ostatnio wszystko co jest moim szczęściem tracę.... jak się wali to wszystko... Boję się, że i to się zawali...

"...Miłość Jest Męką, A Brak Miłości Śmiercią..."

nobody_special : :
lis 18 2004 Musiałam.....
Komentarze: 2

Ehhh... JESTEM NIEKONSEKWENTNA!!! Napisałam, że kończe działalność na blogasie... jednak ostatanio niesamowicie go potrzebuje.... Ostatnio nagromadziły się u mnie niesamowite ilości problemów... na większość z nich nie mam najmniejszego wpływu... muszę je przetrwać... pozatym postanowiłam, że tym razem nie będę lała wody.... tym razem jeśli będzie jakiś problem, który będzie mnie dręczył to przedstawie go od A do Z... nie będę poruszała spraw, które są oczywiste... a jesli nie będę chciała żeby ktoś niepotrzebny wiedział wszystko to tematu nie porusze w ogóle.... Już dłuższy czas nie pisałam żadnych notek... w sumie oficjalnie napisałam, że kończę prowadzenie bloga... więc małokto z ludzi mi bliskich będzie tu zaglądało o ile nie w ogóle... może to i lepiej... ułatwi mi to przelanie moich myśli na bloga...  Ekshibicjonizm emocjonalny?? Być może... ale skoro to daje mi ulgę i w pewien sposób mnie odciąża to dlaczego mam tego nie robić?? Częściowo przestałam pisać, bo nie miałam czasu... nadal go nie mam... poprostu nie będę pisała notek na siłę... będę pisała tylko wtedy kiedy będzi mi to potrzebne... Jak już wspominałam ostatnio nagromadziło mi sę mnóstwo problemów, zmartwień, myśli.... ostatnio potrafię się zawiesić w bardzo krótkim czasie... odcinając sie od otaczającego mnie świata... nie wiem co się wokół mnie dzieje.. a kiedy wracam do rzeczywistości nawet nie wiem o czym myślałam... ehhh..... Zatem oficjalnie wznawiam działalność mojego bloga........ który w sumie oficjalnie ma już roczek...;)

nobody_special : :
wrz 25 2004 To Już Jest Koniec....
Komentarze: 7

A więc.... dzisiaj podjęłam decyzję.... Kończę prowadzenie mojego bloga.... Dlaczego? .... Po pierwsze mam coraz mniej czasu by tutaj filozować..... po drugie..... świadomość, że nie jestem do końca anonimowa nie pozwala mi się w zupełności otworzyć  i pisać o  tych sprawach, które są dla mnie najważniesze... nie chcę być świadoma tego, że ludzie których spotykam na codzień wiedzą o mnie coś o czym nie chce aby wiedzieli... Mam od tego przyjaciół od serca.... którym mogę się zwierzyć i którzy mogą "skomentować" moje "notki" .... dałabym sobie za nich rękę uciąć, że są ze mną szczerzy i że mogę im zaufac... oni wiedzą ile dla mnie znaczą... wiedzą że mam do nich zaufanie i to że oni również na mnie mogą liczyć.... oni także WIEDZĄ że o nich pisze....

Zatem Żegnam Was Kochani Blogowicze... Od Czasu Do Czasu Was Odwiedzę Ale Na Waszych Blogach.....  Ślę Wam Serdeczne Buziaki I Podziękowania Za To Że Ze Mną Byliście.... A Przyjaciołom Dziekuję Że Nadal Ze Mną Są .... :-*

Przyjaciel to jest taka osoba, przy której mogę głośno myśleć.
Ralph Waldo Emerson

nobody_special : :