Komentarze: 6
Wczoraj nastąpił mój wielki powrót na treningi capoeiry.... choć moja przerwa nie była znowu taka długa to muszę przyznać, że odczuwam efekty wczorajszego treningu BAAAARDZO.... boli mnie dosłownie wszystko!!! Ale jestem z tego zadowolona, bo czuję i wiem, że dobrze ćwiczyłam i się nie obijałam :) ..... Wciągu ostatnich kilku miesięcy miałam ogromne wyrzuty sumienia za moje lenistwo względem capo.... nie chciało mi się chodzić na treningi przez ostatnie2-3 miesiące treningów... co przyczyniło się do mjej nieobecności na najważniejszej ceremnii!!!!! BATIZADO!!! a w sumie to już Troca de Codra.... no ale cóż mam zamiar odpokutowac moje grzechy :] .... jeśli tylko szkoła mi w tym nie przeszkodzi to moja frekwencja na tegorocznych treningach będzie prawie 100% ;] Oto moje postanowienie... będę się starała choćby nie wiem co!!! ćwiczyła na treningach bez obijania się i próbowała nauczyć się wszystkiego.... nie będę rezygnowała na stracie .... bo zauważyłam, że zamiast się rozwijać to ja sie COFAM!!! ;] ... Oki Koniec Smętów.....Powiem jeszcze tylko, że trening nr 1 był cholernie wyczerpujący i FAJNY :) .... POLECAM!!!