Archiwum listopad 2004


lis 25 2004 Jestem na NIE....!!!
Komentarze: 4

Koniec użalania się nad sobą...!!!...Dzisiaj wstałam jak nowo narodzona!!! Trzeba wziąść się w garść... nie można mieć wszystkiego... trzeba ponownie nastawić się pozytywnie i wziąść, niektóre sprawy we własne ręce... bo inaczej wykończe się psychicznie...!!! Zbyt wiele spraw toczyło się własny torem... teraz trzeba conieco ukierunkować... trzeba zmienić kilkra spraw i nadać im zupełenie nowy bieg... ("Do źródeł płynie się pod prąd" ;)) ... Musze wiele spraw poważnie przemyśleć.. a w szczególności jedną!!! skoro wiem, że się skończy za jakis czas to dlaczego nie zakończyć tego w najbliższym czasie??!!... Fakt faktem nie jest to proste i będę sie jeszcze milion razy zastanawiała zanim podejmę odpowiednie kroki... jednak.... jeśli zakończe to niebawem to zaoszczędze trochę nerwów i uczuć... kocham... kocham bardzo, mocno, fest!!! ale co mi z tego... miłość powinna uskrzydlać... a tutaj jest zupełnie na odwrót... moja samoocena spada w dół... szukam winy w sobie... trzeba zatrzymać ten process powolnej samodestrukcji!!! ... Oczywiście nie będę wyciągała pochopnych wniosków i podejmowała pochopnych decyzji.... teraz pora na przemyślenie kilku spraw... pora na wzięcie się w garść i na działanie... nie mówie już tylko o TEJ sprawie... mówie o wszystkim ogólnie... koniec smęcenia... koniec łez... koniec obojętności... pora na coś pozytywnego...!!! Jestem nastawiona przeciwko wszelkim dołom...i MEGAdołom... :] trzeba sobie w życiu jakoś radzić.. a ponieważ jeszcze niejedna porażka mnie czeka... więc trzeba będzie jakoś się uodpornić.... No to wracamy do dewizy życiowej sprzed kilku miesięcy... BE POSITIVE!!!!

nobody_special : :
lis 24 2004 Po....
Komentarze: 1

Ehhh........;( ...Oblałam...Ehh....Do tego przemarzłam i zwątpiłam we wszystko... zawiodłam rodziców... nie chce już dzawać poraz kolejny... szkoda moich nerwów... skoro dzisiaj moje tak bardzo siadły... nie chce wiedieć co byłoby następnym razem.... do bani... i to jeszcze jaką szanse miałam... taki extra egzaminator... i jeszcze to zmaściłam... powiedział, że jestem podobna do jego siostry i to pewno dlatego przyknął na mnie oko... a ja oczywiście... co??? zmaściłam... bo to cała ja... wymarzyłam sobie jakies prawo jazdy.... coś do czego zupełnie się nie nadaje!!! :(((( ... nie oczekuje już nic... wali mi się wszystko... mam ochotę się do kogoś przytulić.. a pozostaje mi zasmarkana poduszka... kochani ( M. i S.) Dzięki za SMSki, mimo że mówiłam żeby nieodpisywać... a co do EsEmEsKa Od NIego... nawet marnego sygnała nie dostałam..... LUDZIEEEE!!!! Dlaczego ja??!! Co ja takiego złego zrobiłam, ze takie rzeczy mi sie przytrafiają.... wali mi to wszystko... wali mi co sie już teraz stanie.... chce zasnąć...:(

nobody_special : :
lis 24 2004 Przed.....
Komentarze: 1

Ehhh.... Jest 12:08 dokładnie za godzine mam busa do Katowic... po co tam jade?? ... Czeka mnie egzamin z prawa jazdy, który mam dokładnie o 14:00... niby wszystko super... fajnie... przynajmniej tak inni to odbierają... mówią.. Kasia spoko zdasz... a jak nie, to nie Ty pierwsza nie ostatnia... ehhh... ale jakoś z mojej prespektywy to wcale nie jest takie kolorowe... :/ .... czuję sie opuszczona... przez Tego kogo najbardziej potrzebuję...  dzięki Bogu są na tym świecie ludzie, którzy przejmują się moim losem... i wspierają mnie... najbardziej jest taka jedna osoba dzięki, której w tej chwili pojawia mi się uśmiech na twarzy... bo wiem, że szczerze wierzy i wspiera... dzięki Ci TigerQ ;) :* dzięki też reszcie ludzi z klasy.. wy przynajmniej wykazujecie jakies entuzjazm :]..... za dwie godziny mam egzamin, a nadal ślepo wierze, że może jeszcze dostanę EsEmEsA od Niego... ze słowami otuchy i wiary we mnie... jednak z każda sekudną nadzieja znika.... miesiąc temu też superwsparcia nie otrzymałam :/ .....  jade tam sama... rodzice zapracowani... a facet o mnie zapomniał... :/ .... ale może to dobrze... może tak ma być... może będę miała większego stresa, który mnie zmobilizuje do działania... Boję się... czuję się taka roztrzepana... na dworze jest zimno.... czuję się niewystarczająco silna na to przedsięwzięcie... ostatnio jeżdziłam miesiąc temu.... warunki pogodowe uległy zmianie :/... oojjj jakoś marnie to widze... a najgorsza w tym wszystkim jest kasa.... nie mam jej by zdać kolejny egzamin.... nie mam kasy aby wykupić jazdy dla przypomnienia :/ ... czyli dzisiejsza szansa jest jak narazie ostatnią... podsumowując...to wszystko... nie zapowiada się dobrze.... o Q*** jakiego ja mam stresa!!!

Blue Cafe "Boli Cisza"

nobody_special : :
lis 22 2004 Czuję...
Komentarze: 1

Ehhh... tak jakoś niemiło mi na sercu.... czuję się rozczarowana, zdegustowana... czuję żal... ogromny żal... Choć trudno jest mi kogoś pokochać...wreszcie pokochałam... całym mym sercem.. wiem co czuję... ale to wszystko jest takie pogmatwane, niezrozumiałe i głupie :/ .... myśle, próbuję zrozumieć.. a im bardziej się staram tym mnie rozumiem i bardziej czuję się zagubiona w tym całym świecie... nie potrafię się skupić... na nic nie mam ochoty... a kiedy myśle o Nim o tym co robi... jak sie zachowuje... czuję taki dziwne gorąco... łaskot... jakby coś chciało mnie rozerwać w okolicach mostka... nie wiem co robić... :/ .... miłość ma uskrzydlać... a mi skrzydła sa regularnie podcinane... posiadam coraz mnie siły do wzbicia się w powietrze... coraz mnie szans do zaczerpnięcia świeżego powietrza, które mnie oreżwi i doda energii im ochoty do dalszej pracy... do życia... na co mi to wszystko?? ludzie mówią, że miłość jest jedną z najważniejszych wartości w życiu... ale czy faktycznie warto TAKIE rzeczy przeżywać?? czy nie lepiej zamknąć się w sobie... zamknąć się na miłość... żyć normalnym życiem, bez problemów, domysłów... ze spokojem w duszy i sercu... nie martwić się, że stracę coś co jest dla mnie wszystkim... nie bac się, że coś co kocham całym sercem zrani mnie.... mam ochotę olac ten cały system... nie przejmować sie nieczym....!!!!!!!!!.... ale ja CZUJĘ!!! jestem człowiekiem... który ma potrzebę KOCHANIA i BYCIA KOCHANYM i to właśnie w tym powalonym życiu jest takie okropne!!! Gdyby nie to życie byłoby lżejsze!!! ... Kocham... no i na co mi to?? na co komu moja miłośc... skoro widze, że jest zbędna... nie mam na kogo przelac moich uczuć... :( ... a w sumie mam... jakby nie było.... ale co z tego, że ta osoba zamyka się na nie... i pozostaję sama z nadwyżką miłości... która jest skierowana do tej JEDNEJ JEDYNEJ osoby.... W innych dziedzinach życia potrafię znaleźć nadzieję i ochotę do działania.... potrafie myślec optymistycznie... ale w TEJ.... coraz mniej nadziei mi pozostaje... z dnia na dzień czuję, że się wypalam... mogałbym to skończyć... próbować zapomnieć... ale rozum i serce nie są w zgodzie... co jeśli w tej chwili to skończe... a później będę się obwiniała, że straciłam miłość.. i to z mojej winy... ale ja staram się robić tak wiele... i NIC... czuję totalną pustkę wokoło siebie... mam wrażenie jakby krzyczała, ale nikt mnie nie słyszał, nie potrzebował...  na dodatek... wszędzie dostaję same dowody, że każdy związek kiedyś się kończy... w bliskiej czy dalekiej przyszłości... najszczęśliwsze pary jakie znam rozchodzą się... najbardziej zakochani cierpią.. nawet małżeństwa się sypią, bądź wypalają i tkwią w tej pustce uczuciowej..... to wszystko odbiera mi nadzieję na szczęśliwe życie w przyszłości... ja nie wytrzymie jeśli całe życie będę musiała odczuwać taką pustkę... nie chce tak żyć.... a najgorsza myśl to ta, że mam wrażenie, ze już nikogo nie będę w stane pokochac tak jak Jego.... i tu moja nadzieja pryska niczym bańka mydlana... tkwię w tym związku, bo kocham.... ale tkwię ze świadomością, że nie będzie trwał wiecznie i że sie skończy...  jest tylko jedna niewiadoma.... czas w którym się skończy... jak to boli.... czuję ból i żal.. al chyba już to mówiłam .. :/

"...Największym Nieszczęściem Kobiety Jest Mężczyzna Jej Życia..."

nobody_special : :
lis 20 2004 Boję się...
Komentarze: 3

Oj Tak.... Boję Się... boję się, że stracę coś co jest dla mnie najważniejsze... coś co nakręca mnie do życia, coś co kocham... Boję się, że przeszłość jaką jest ONA odbierze mi to co mam dzisiaj... i chciałabym mieć jutro, za tydzień, za miesiąc i na wieki...... wiem, że przeszłości nie da się wymazać.... skasować.... ona jest i będzie...  boję się, że ON tęskni za przeszłością... często sobie ją przypomina.... czasem muzyka przywołuje wspomnienia...  i wtedy mówi o niej w taki sposób... czuły.. z uczuciem... widać, że wiele dla Niego znaczyła... że zraniła, że bardzo kochał.... Boję się, że nadal Mu zależy, że wystarczyłoby jedno kiwnięcie palcem przeszłości a On odwróci się od przyszłości...teraźniejszości... cofnie się w czasie by znów być szczęśliwym... Boję się, że nie daję Mu tego samego co przeszłość... że brakuje mu czegoś... moim zdaniem powinno się zapomnieć o przeszłości,  a w pamięci pozostawić tylko miłe chwile... Jednak wiem, że to trudne... :( .... Boję się... czuję zazdrość...bezradność i strach... Boję się, że przeszłość kochał bardziej, niż teraz kocha teraźniejszość... o ile kocha.... Boję się, bo kocham.... a ostatnio wszystko co jest moim szczęściem tracę.... jak się wali to wszystko... Boję się, że i to się zawali...

"...Miłość Jest Męką, A Brak Miłości Śmiercią..."

nobody_special : :