Komentarze: 5
Dzisiejszy dzień była całkiem spoko, zlazło sie troche ludzi, ale przynajmniej nie kręciłam się po domu bez celu, bo wtedy jem co mi w ręce wpanie, a później kompleksy mam :)..... Rano pies zostawił mi "miłą" niespodziankę na środku kuchni, pominę jaką..... Była u mnie dzisiaj moja kuzynka.... ta to zawsze ma jakieś ciekawe przygody miłosne itp. Tym razem miała do powiedzenia na temat mojego ex-mężczyzny.... ehhhh.... dlaczego ex?? dziwna historia...... Wiem tylko, że kiedyś wierzyłam w przyjaźń damsko-męską, teraz już nie zabardzo..... Był moim najlepszym przyjacielem, rozumieliśmy się bez słow, wiele rzeczy robiliśmy razem dopóki się we mnie nie zakochał..... to było bardzo mocne uczucie... dwa razy odmówiłam mówiąc, że nie chcę Go zranić, bo wiem, że nic nie czuję.... za drugim razem wyjechał na pół roku zagranicę.... kiedy wrócił doszło do mnie, że się stęskniłam..... byliśmy razem ponad miesiąc.... jednak zrozumiałam, że nie rozróżniłam uczucia tęsknoty za przyjaźnią, z tęsknoty za miłością.... moje okazało sie tęsknotą za przyjaźnią...... zraniłam Go bardzo mocno.... NIE CHCIAŁAM...... nie potrafię z kimś być jeśli kogoś nie kocham..... nie potrafię robić czegoś wbrew sobie...... taka już jestem..... wiem, wiem dziwne to..... bo miłość opiera się na przyjaźni, ale w moim wypadku było to niewykonalne...... pewnie myślicie, że zachowałam się egoistycznie, ale inaczej nie umiałam postąpić.... co miałam to ciągnąć w nieskończoność??? Później bardziej mogłoby Go to zaboleć..... Pewnie większość z was jest po sjego stronie... rozumiem to i szanuję......w takich momentach żałuję, że się urodziłam, bo wiem, że Jego to zabolało..... ehhh.... chyba już wspominałam, że niecierpie ranić ludzi???.... Czasami nasze życie wymaga takich decyzji......