Najnowsze wpisy, strona 12


maj 02 2004 New Age
Komentarze: 4

No to jesteśmy w Unii....Nastąpił pewien przełom w życiu Polaków. Ja odczułam je na swój własny sposób, ale szczerze powiedziawszy na temat unii chyba nie będę się wypowiadać, bo zbyt mało wiem na jej temat... stale się zastanawiam czy czy będzie lepiej czy gorzej...... I chociaż mało wiem na ten temat to ja narazie widze tylko same problemy wśród ludzi, kótrzy mnie otaczają.... Tutaj zakończe moje wywody na ten temat..... Jeszcze tylko powiem, że mimo tego, że dopiero do niej weszliśmy to już mam jej dosyć!! ... Gdzie sie nie pójdzie to jakieś festyny i imprezy z nia związane.... Ludzi ile można??!! Wszystkie występy, piosenki, skecze mają podtekst unijny.... już mnie to nudzi :) ...

nobody_special : :
kwi 30 2004 Zło zwyciężyło dobro...
Komentarze: 2

Dziś Majówka!!! .... Fajnie, że zaczął się długi weekend... może to i niewiele, ale zawsze coś.... Ehhh... nie czuję się najlepiej... psychicznie... bo ciałko działa very good... Czuje ciągłe przygnębienie i nie potrafię pozbyć się wrażenia, że stale czuję się gorsza od innych... ehhh..... I zauważyłam też, że mój optymizm wyparował.... Jeszcze całkiem niedawno potrafłam wszystkich pocieszyć i nastawić pozytywnie do życia..... gdzie ta moja energia zniknęła??!! ... Przecież w przyrodzie nic nie ginie!! ..... Ehhh...... Ona chyba przemieniła się w energię negatywną i ja za nic w świecie nie potrafię tego zmienić... Chciałabym znów poczuć się piękna... poczuć odrobinkę pewności siebie...... ehhh...... Nie ma co marudzić.... próbuję się pozbierać, ale sparwia mi to ogromne trudności....... Ale koniec smęcenie... Zaczął się długi weekend i trzeba go wykorzystać na zabawę, rozluźnienie i zapomnienie o wszelkich problemach!!!! Bawcie się dobrze dzieciaczki!!!!!

nobody_special : :
kwi 28 2004 Powrót do normalności...
Komentarze: 5

"Baje", czyli wagary... Od piątku planowałam, że jakiś dzień przeznaczę na ten cel.... Powoli rany się goją i sińce znikają, czyli sytuacjaulega poprawie.... powoli i z występującym zakłóceniami, ale to lepsze niż nic... Moje stosunki z mamą uległy pogorszeniu, ale może z czasem będzie lepiej.... chociaż boję się rozmów z nią, że poraz kolejny chcący lub niechcący mnie zrani.... przez te szokujące przeżycia ostatnio zachowuję się jakbym nie spała kilka nocy pod rząd... aż mi wsytd za moje zachowanie... nic mi nie wychodzi.... jarze z ogromnym opóźnieniem, no i strzelam różne gafy, że najchętniej to bym do ludzi nie wychodziła... ale nie mogę tego zrobić, bo to pogrąży mnie jeszcze bardziej.... Dzięki dzisiejszym wagarom poczułam się znowu normalnym człowiekiem, który jest sobą i nikt nie patrzy na mnie z krytyką w oczach... powoli nabieram chęci do życia i obowiązków, których stale przybywa z racji zbliżającego się końca roku szkolnego, o którym marzę dzień w dzień... ten rok szkolny był dla mnie jednym z najbardziej wyczerpujących... za rok czeka mnie maturka... domyślam sie, że może być gorzej... ale przynajmniej spokojnie będę mogła się skupić na przedmiotach mnie interesujących, a nie na jakiś badziewiach typu chemia, fizyka i geografia... najbardziej wysilam się w tej chwili na chemię i poprostu marzę by się skończyła i nigdy nie powróciła... szczególnie, że na najprostyszym sprawdzianie w roku musiałam zawalić i jako jedna z na prawdę nielicznych osób zarobić GLEBE... niech to FUCk!!!... Mniejsza z tym jakoś to przetrwam i poprawię... ważne, że moja psycha wraca do stanu normalności i powoli mogę się skupić na waznych dla mnie rzeczach...... Teraz ważne jest dotracie do końca roku na odpowiednim poziomie no i uodpornienie się na krytykę, która zapewne spotka mnie jeszcze nie raz......

nobody_special : :
kwi 26 2004 Mój Kat i Zabójca....
Komentarze: 1

Jak ja mam już dość.... czuje się zmęczona psychicznie.... kobieta, która powinna być dla mnie oparciem... moją opoką jest moim zabójcom i katem.... fajnie, nie?? Ciągle uderza w czuły punkt.... Robiła to od zawsze tylko dopiero teraz to zauważyłam.... spojrzałam na to z innej strony... może złej.... ale za to prawdziwej... a jak już wspominałam prawda boli... Dzisiaj otwarłam się przed nią... powiedziałam, żeby nie mówiła za moimi plecami obcym ludziom ile powinnam schudnąć... i wiecie co?? NIC.... NIC... Jedno wielkie ZERO!!! Pojawił się uśmiech i kolejne krytyki... Bo musisz schudąć.. kiedyś byłaś szczuplejsza.... Jak tu żyć?? Nienawidze jej!!! Szarpią mną dwa różne uczucia.... Z jednej strony chce się zemścić... chce aby poczuła się winna!!!... Chce jej pokazać, że robi źle.... Chce... I jeśli dam rade zrobie to... Z drugiej strony.... powoli zaczynam przyznawać jej rację.... Skoro faktycznie nie czuje się winna i jest zadowolona z tego co mówi i to przy innych ludziach.. to pewnie ma racje... znowu nie moge patrzeć w lustro... bo to boli... Jak ja bym chciała to wszystko skończyć...... wszystko mi zwisa... jest mi obojętne... nic mnie nie obchodzi!!! Może kiedy schudnę to przestanie mi tak mówić... ehh... Niech to parszywe życie się skończy!!!!

nobody_special : :
kwi 25 2004 Zamknięta...
Komentarze: 4

Ehhhh...... Czuję się fatalnie... Myślałam, że dzień po incydencie z mamą wszystko przejdzie i będzie OKI... tak jak zawsze... Jednak tak się nie stało... Wpłynęło to mnie... Może mi się wydaje i może to tylko stan przejściowy wywołany wyczerpaniem.... ale nie jestem tego taka pewna.... od piątku chodzę przygnębiona... nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać z kimkolwiek.... a najmniej właśnie z mamą... wkurza mnie każde jej słowo... nawet zauważyłam, że kieruje mną chęć zemsty... której pewnie nie będę w stanie dokonać, ale więcej niż pewne jest to, że nie zapomnę... będę pamiętać piątkowy szok... Kiedy moje sprawy miały się lepiej znowu wszystko uległo drastycznej zmianie..."czytam" w ludzkich myślach, tzn. "wiem" co sobie o mnie myślą kiedy mnie widzą.. nawet jeśli widzą mnie pierwszy raz w swoim życiu.... Czuję się jakbym była w miejscu, w którym nie chce być... gdzieś gdzie jest mnóstwo ludzi... gdzie nie ma powietrza... czuję ogormny ciężar na duszy, umyśle i ciele.....nie mam sił by go unieść... zamknęłam się w sobie jeszcze bardziej... nie mam najmniejszej ochoty tego zmieniać... tym bardziej nie chce otwierać się przed mamą... wiem, że jak jej wypomnę to co mi zrobiła to albo nie zrozumie, albo mnie wyśmieje..... to jej normalne reakcje.... Czuję niesamowity ciężar w okolicach klatki piersiowej..... jakby powietrze było zbyt geste by móc nim oddychać.....jedyne na co mam ochotę to pozbyć się wszystkich ludzi dookoła mnie.... albo poprostu zniknąć... Nie umiem się otworzyć... uśmiechnąć... rozluźnić.... nie umiem zabrać się do roboty..... skupić.... Jedyne co bym w tej chwili chciała to móc klasnąć w dłonie i przenieść się do mojego osobistego raju gdzie nie ma ludzi.... gdzie mogę się położyć na powietrzu, w słoneczku i nie myśleć o niczym... poprostu się rozluźnić... ale nie mogę.... Jutro znowu szkoła... presja otoczenia....szara rzeczywistość, która coraz bardziej mnie przytłacza i dusi... Chce odlecieć do innego świata...

nobody_special : :